Kuba… popularny kierunek na wakacje, nasuwający proste skojarzenia: drinki, plaże, muzyka i miłość. Gorące są nie tylko kubańskie rytmy, ale i promienie słońca, które pięknie podkreślają fikuśne kolory budynków, ścian i ubrań równie gorących Kubańczyków. Ale co się stanie jeśli pozbędziemy się kolorów? Jak spojrzymy wtedy na życie na Kubie? Ile Kubańczycy chcą nam pokazać, a czego nigdy nie zrozumiemy? Co kryje się pod jaskrawą feerią barw?
Coraz częściej dostaję pytania co z tą Kubą. Byłam, nie pisałam, wrzuciłam parę zdjęć do galerii (którą znajdziecie tutaj i tutaj, co jakiś czas ją odświeżam) i w sumie tyle… No tak, chodzę wokół niej, krążę, przyglądam się, dumam. Jestem z nią bezsprzecznie związana już na stałe, gdzieś się w nią zaplątało także moje życie osobiste. Nie wiem tylko ile w tym połączeniu z Kubą miłości, a ile nienawiści. Czy mnie czegoś nauczyła, czy tylko skrzywiła moje spojrzenie na świat. To się kiedyś okaże, to związek, który dojrzeje z czasem. Póki co zostawiam tu zdjęciowo to co widzę i czuję, gdy o niej myślę.
Ta strona korzysta z ciasteczek, więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności. - zobacz
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.