Tom Yum nazwałabym siostrą mojej ukochanej Tom Kha, którą przyznaję, że robię ostrzejszą niż powinna być. Bo to w tajskiej, niezwykle na świecie popularnej, tom yum pływać powinny ostre papryczki. Niezwykle aromatyczna, ostra, słodko-kwaśna, z mleczkiem kokosowym, trawą cytrynową, chilli. Ponieważ coraz łatwiej o produkty z odległych miejsc, możemy azjatycką zupę przygotować z łatwością w domu, przy okazji nie narażając portfela na ogromny wydatek. Jeśli mamy większe fundusze możemy zainwestowac nawet w świeże produkty do stworzenia zupy od zera.
Na skróty:
Postaram się opisać tutaj obydwa sposoby, jednak czy użyjecie gotowej pasty do zupy, czy postanowicie pojedyczne składniki – niczym naszą włoszczyznę – powoli gotować od zera, zupę tę przygotowuje się łatwo i szybko, a w mieszkaniu unosi się niesamowicie przyjemny aromat. Uważałabym na pasty dostępne od lat w każdym supermarkecie, bywają niesamowicie słone – jeżeli chcemy, by zupa była aromatyczna i dodamy jej więcej, naszej Tom Yum nie da sie zjeść (tak samo bywa z pastami green i red curry). Najbardziej jednak polecam zamrożone warzywa stanowiące bazę zupy, szczelnie zamknięte w torebce – zrobimy z nich także zupę Tom Kha.
A aromatu jaki wydobywa się z rozmrożonej mieszanki po otwarciu torebki nie da się porównać z niczym innym, bajka. I można je już dość łatwo dostać. Kupuję je w sklepie na moim osiedlu. Tam też dostępne są różne, gotowe pasty. Można tam bez problemu znaleźć taką bez oleju palmowego w składzie, a także bez zbędnej chemii. Pasta Kanokwan jest łatwiej dostępna – bywa nawet w Biedronce, widywałam w Lidlu – zawiera jednak olej palmowy, producent zapewniał mnie, że pochodzi z tajskich, zrównoważonych plantacji palmy oleistej – jak jest naprawdę, nie wiem.
lub zamiast nich pastę do zupy tom kha, ewentualnie połączyć jedno z drugim
można do zupy dodać także:
Pamiętajcie, że kupując gotową pastę zastąpicie większość z tych składników. Ja jednak nawet jeśli z niej korzystam, gotuję warzywną bazę z galangalem, chilli, trawą cytrynową i liśćmi kaffiru. Smakuje wtedy o wiele lepiej.
Bulion: włoszczyznę, kukurydzę cebulę i czosnek umyć, obrać, umieścić w garnku, zalać zimną wodą. Cebulę i czosnek można najpierw lekko przypalić nad ogniem. Zostawiam garnek na maleńkim gazie, tak by powoli nagrzewały się składniki na zupę i puszczały aromaty, aż do momentu, gdy się zagotuje. Nim to nastąpi, ale gdy woda już będzie ciepła, można dodać galangal, trawę cytrynową, liście kaffiru, chilli. Na koniec gotowy wywar należy przecedzić, aby uzyskać dość klarowny bulion. Ja najczęściej dodaję azjatyckie składniki już po usunięciu rozgotowanych warzyw i gotuję na małym ogniu dalej. Można ominąć tę fazę i użyć gotową pastę.
Czas na sos sojowy lub rybny, cukier, tofu (krewetki lub kurczaka), grzyby oraz mleko kokosowe, gotuj ok 3 minut (lub dłużej jeśli z mięsem). Następnie dodaj warzywa z mieszanki chińskiej i pastę chilli, gdy się zagotują spróbuj, czy zupa po dodaniu mleka kokosowego nie straciła na wyrazistości i ewentualnie dopraw lub dodaj mleczka, jeśli zupa wyszła za ostra. Dorzuć pomidory. Zdjemij tom yum z gazu, dodaj sok z limonki, przelej zupę do miseczek i udekoruj kolendrą. Makaron wolę przygotować osobno w wodzie lub odnalej zupie, bo zostawiony w garnku rozwodni się i rozklei.
tofu – Tom Yum Tofu | krewetki – Tom Yum Goong | kurczak – Tom Yum Gai
fot. Monika Wierzbicka
Tę zupę przygotowywałam też podczas kursu gotowania w Tajlandii, którego opis także znajdziesz na mojej stronie!
Dołącz od mnie na Instagramie:
View this post on Instagram
Tom Kha – kokosowa i aromatyczna, tajska zupa idealna na poprawę humoru
Dziękuję za instrukcje – kiedyś z chęcią skorzystam z przepisu 🙂
Ej no mega, nie sądziłem, że tak łatwo przygotować tę zupę, na pewno spróbuję. Zawsze myślałem, że to bardzo skomplikowane i o składniki ciężko, ale skoro mrożone, to w ogóle ułatwia sprawę, nic się nie zmarnuje.