Thursday, November 20th, 2025

Nadchodzące ochłodzenie w Andrychowie i gwałtowne ulewy w Kalifornii

Czwartkowe popołudnie w Andrychowie przynosi zapowiedź wyraźnej zmiany aury, która w najbliższych godzinach zmusi mieszkańców do wyciągnięcia cieplejszej garderoby. Podczas gdy Małopolska szykuje się na nocne przymrozki i opady śniegu, po drugiej stronie globu południowa Kalifornia mierzy się z powrotem gwałtownych frontów atmosferycznych, niosących ulewne deszcze i zagrożenie powodziowe.

Nocne przymrozki i marznący deszcz w Małopolsce

Sytuacja meteorologiczna w Andrychowie ulega dynamicznym zmianom. Choć czwartkowe popołudnie upływa jeszcze pod znakiem umiarkowanego zachmurzenia i temperatur oscylujących w granicach 2–3 stopni Celsjusza, odczuwalny chłód jest znacznie bardziej dotkliwy, spadając poniżej zera. Wieczorem wiatr, wiejący z prędkością do 13 km/h, spotęguje uczucie zimna, a temperatura powietrza spadnie do 1 stopnia. Noc przyniesie ze sobą nie tylko spadek słupków rtęci, ale i pogorszenie widoczności – już po północy spodziewane są zamglenia, które mogą utrudnić jazdę kierowcom.

Prawdziwe uderzenie zimy nastąpi jednak w nocy z czwartku na piątek. Około godziny 3:00 nad ranem prognozowane są opady śniegu przy całkowitym zachmurzeniu. Temperatura spadnie do -1 stopnia, a odczuwalna osiągnie nawet -4 stopnie Celsjusza. Najbardziej niebezpiecznym momentem piątkowego poranka będą godziny między 9:00 a 11:00. Synoptycy przewidują wówczas wystąpienie marznącej mżawki. Jest to zjawisko szczególnie zdradliwe dla kierowców i pieszych, gdyż mokra nawierzchnia może błyskawicznie zamienić się w lodowisko.

Po południu w piątek opady powinny ustąpić, jednak niebo pozostanie szczelnie przykryte chmurami. Ciśnienie atmosferyczne będzie systematycznie rosnąć, osiągając wieczorem wysoki poziom 1024 hPa, co może wpływać na samopoczucie meteopatów. Mimo braku opadów wieczorem, temperatura utrzyma się na poziomie -2 stopni, potęgując zimową scenerię kończącego się tygodnia.

Kalifornia w strugach deszczu

Zupełnie inny charakter ma załamanie pogody obserwowane obecnie w południowej Kalifornii. Po krótkiej przerwie od opadów, region ten ponownie dostaje się pod wpływ zimnego frontu, który w czwartek po południu przyniesie powrót deszczowej aury. Nadciągający układ baryczny niesie ze sobą ryzyko wystąpienia lokalnych podtopień oraz, co typowe dla tamtejszego mikroklimatu, opadów śniegu w wyższych partiach gór.

Pierwsze opady, o natężeniu od lekkiego do umiarkowanego, pojawią się w hrabstwie Ventura późnym rankiem i wczesnym popołudniem czasu lokalnego. Nie wyklucza się również wystąpienia burz, choć większe prawdopodobieństwo wyładowań atmosferycznych przewidywane jest na noc z czwartku na piątek. W miarę przesuwania się frontu na wschód, deszcz dotrze do hrabstwa Los Angeles, co może sparaliżować popołudniowy powrót z pracy tysięcy mieszkańców metropolii. Wieczorem, około godziny 19:00, strefa opadów obejmie obszary Inland Empire oraz część hrabstwa Orange.

Weekendowe perspektywy za oceanem

Deszczowa aura w Kalifornii utrzyma się przez noc, a w piątkowy poranek wystąpią jeszcze przelotne opady. Synoptycy przewidują jednak, że sytuacja zacznie się stabilizować około godziny 6:00 rano, a do popołudnia niebo powinno się przejaśnić, ustępując miejsca częściowemu zachmurzeniu. Sobotni poranek może przynieść jedynie resztkowe opady w bardziej na wschód wysuniętych rejonach, takich jak niskie pustynie czy górskie osady.

Pod względem termicznym mieszkańcy Los Angeles i okolic muszą przygotować się na chłodniejsze dni. W czwartek termometry wskażą tam maksymalnie około 14 stopni Celsjusza (57°F), a w nocy spadną do około 8 stopni (47°F). W górach zima da o sobie znać znacznie wyraźniej – tam temperatura maksymalna wyniesie zaledwie 4 stopnie Celsjusza, a w nocy spadnie znacznie poniżej zera, czemu towarzyszyć będą powracające w piątek i sobotę opady śniegu. Nawet pustynne Palm Springs, zazwyczaj kojarzone z upałem, odnotuje w czwartek temperaturę nieprzekraczającą 20 stopni Celsjusza.