Samsung nie zwalnia tempa w segmencie składanych urządzeń, prezentując dwa skrajnie odmienne podejścia do rynku. Z jednej strony mamy do czynienia z absolutnym szałem zakupowym wokół ultra-drogiego modelu Galaxy Z TriFold, a z drugiej – z ofensywą promocyjną sprawdzonego już Galaxy Z Flip 7, który staje się coraz bardziej przystępny dla przeciętnego konsumenta.
Rekordowa sprzedaż mimo zaporowej ceny
Druga partia innowacyjnego Samsunga Galaxy Z TriFold zniknęła ze sklepów internetowych i stacjonarnych w zaledwie dwie minuty. Do zdarzenia doszło 17 grudnia, dokładnie o godzinie 10:02 czasu koreańskiego. Wynik ten pobił rezultat z pierwotnej premiery, która odbyła się pięć dni wcześniej – wówczas zapasy wyczerpały się w pięć minut. Niesłabnący popyt jest o tyle zaskakujący, że mówimy o jednym z najdroższych smartfonów na rynku, wycenionym na 3 590 400 wonów (około 2 430 USD).
Bariera cenowa nie stanowiła jednak przeszkody dla entuzjastów technologii, choć liczby stojące za tą sprzedażą rzucają nieco inne światło na sytuację. Według doniesień BusinessKorea, druga transza składała się zaledwie z kilkuset sztuk rozprowadzonych po całym kraju. Dla porównania, pierwsza sprzedaż z 12 grudnia obejmowała około 700 egzemplarzy dostępnych w 20 salonach Samsunga, gdzie przed otwarciem ustawiały się długie kolejki.
Szacunki branżowe sugerują, że Samsung planuje zwiększyć podaż do poziomu 2500–5000 sztuk na początku przyszłego roku, z długoterminowym celem sięgającym 10 000 egzemplarzy. Warto osadzić to w szerszym kontekście: w 2024 roku Samsung dostarczył na rynek globalny około 10 milionów składanych telefonów. TriFold operuje więc, przynajmniej na razie, w zupełnie innej skali.
Raj dla spekulantów i ryzyko naprawy
Sztucznie wywołany niedobór przewidywalnie doprowadził do gorączki na rynku wtórnym. Na koreańskich platformach handlowych Galaxy Z TriFold osiąga ceny między 4 a 5,5 miliona wonów, co stanowi przebitkę rzędu 55% względem ceny detalicznej. Niektórzy sprzedawcy wystawiają urządzenie nawet za 10 milionów wonów, choć nie jest jasne, czy faktycznie znajdują nabywców przy tak astronomicznych kwotach. Podobna dynamika widoczna jest w Singapurze, gdzie pierwsza partia wyprzedała się jeszcze przed oficjalnym startem sprzedaży detalicznej, a odsprzedawcy żądają za telefon około 6000 dolarów singapurskich.
Pojawia się pytanie, czy Samsung celowo ogranicza podaż, by generować szum medialny? Prawdopodobnie tak, choć to nie jedyny powód. TriFold to pierwsze urządzenie tego typu z nowym mechanizmem zawiasów i ekranem, co sprawia, że proces produkcyjny jest trudniejszy, a uzysk z linii montażowych niższy niż w przypadku dojrzałych produktów. Każdy nagłówek o „wyprzedaniu w minutę” wzmacnia jednak narrację o ekskluzywności sprzętu. Co ciekawe, raporty sugerują, że Samsung notuje minimalne zyski na każdej sztuce, traktując ten model jako test rynku i narzędzie budowania wizerunku, a nie główne źródło przychodu.
Potencjalni nabywcy muszą się jednak liczyć z kosztownym ryzykiem. Producent całkowicie wyłączył model TriFold z programu ochronnego Samsung Care Plus. W przypadku pęknięcia głównego wyświetlacza, koszt wymiany waha się od 1,65 do 1,83 miliona wonów (ponad 1100 USD). Samsung oferuje wprawdzie jednorazową, 50-procentową zniżkę na naprawę, ale brak pełnego ubezpieczenia przy tak drogim sprzęcie jest znaczącym minusem.
Galaxy Z Flip 7: Składak dla każdego
Podczas gdy TriFold pozostaje technologiczną ciekawostką dla wybranych, Samsung agresywnie promuje bardziej konwencjonalny model – Galaxy Z Flip 7. Operator AT&T przygotował ofertę, w której telefon można otrzymać praktycznie za darmo, pod warunkiem oddania starego urządzenia w rozliczeniu i podpisania umowy na 36 miesięcy. Dla osób planujących wymianę smartfona to doskonała okazja, by wejść w świat składanych ekranów bez rujnowania portfela.
Mimo że na rynku silną pozycję ma Motorola Razr Ultra, którą wielu ceni za wygodę użytkowania, najnowszy Flip od Samsunga wprowadził zmiany, na które użytkownicy czekali od dawna. Telefon przeszedł wizualny lifting, otrzymując wreszcie większy, 4,1-calowy ekran zewnętrzny z zauważalnie cieńszymi ramkami oraz nowe wersje kolorystyczne. Choć oprogramowanie zewnętrznego wyświetlacza wciąż mogłoby być bardziej funkcjonalne, sam rozmiar panelu jest krokiem w dobrą stronę.
Wydajność i długowieczność
Wiele kontrowersji przed premierą budziło zastosowanie procesora Exynos 2500 zamiast Snapdragona 8 Elite. W praktyce obawy te okazały się bezpodstawne. Urządzenie działa płynnie, bez problemu radzi sobie z wymagającymi grami i wielozadaniowością, a 12 GB pamięci RAM w zupełności wystarcza do codziennej pracy. Co istotne, telefon nie ma tendencji do przegrzewania się.
Tam, gdzie Samsung wyraźnie wyprzedza konkurencję, taką jak Motorola, jest wsparcie systemowe. Producent obiecuje aż siedem lat aktualizacji oprogramowania, a nakładka One UI 8 jest świetnie zoptymalizowana. Bateria o pojemności 4300 mAh zapewnia solidny czas pracy, a podwójny aparat, choć ustępuje flagowcom z serii S, robi zdjęcia w pełni akceptowalne dla większości użytkowników.
Samsung zdaje się więc grać na dwa fronty: buduje prestiż niedostępnym TriFoldem, jednocześnie masowo sprzedając dopracowanego Flipa 7, który dzięki atrakcyjnym ofertom operatorów może stać się hitem sprzedażowym tego sezonu.